piątek, 24 lipca 2015

Post-skromność



Post-
W liceum zazwyczaj nie odrabiałam zadań domowych. W związku z czym siedziałam na lekcjach nieustannie przerażona tym, że mogę zostać wywołana do odpowiedzi.

Jasne, że musiało się to dla mnie źle skończyć. Pewnego razu nasz nauczyciel polskiego, z nieznanych nikomu powodów, postanowił obdarzyć mnie kredytem zaufania co do mojej znajomości współczesnej filozofii. Poprosił, abym wyjaśniła kolegom czym jest postmodernizm. Oczywiście nie byłam w stanie tego zrobić, co spowodowało, że do dziś mam ochotę wrócić do tej klasy i wygłosić krótki wykład z tego, co zdołałam w tej materii zrozumieć.

Koleżanka, która ostatecznie podjęła się wówczas zadania, próbowała dokonać tego poprzez porównanie do hasła modernizm, jakim znaliśmy je z literatury. Czułam jednak podskórnie, że coś jest nie tak.
Słyszałam choćby o społeczeństwie postindustrialnym i widziałam, że ma ono z industrializmem tyle wspólnego, że właśnie się on skończył, pozostawiając jednak po sobie ludzi i budynki, które mu niegdyś służyły.

Konflikt pokoleniowy
Bo post-coś to nie to samo co renesans. Post-coś nadchodzi zaraz po tym czymś i jest zazwyczaj do tego czegoś wrogo nastawione. A jednak to coś było z nami tu przed chwilą (jak choćby te fabryki) i nie zniknęło zupełnie z powierzchni ziemi. Istnieje więc gdzieś nadal i powoli usuwa się na ogarnięte półmrokiem obrzeża, pozostawiając jednak po sobie spuściznę wieloletniej egzystencji.

Stosunek między post-czymś a czymś nie jest zwykłą kontestacją, ale tym bardziej nie jest kontynuacją. Jest skomplikowaną międzypokoleniową grą melancholii i odrazy. W relacji tej najważniejsze jest świadome i krytyczne podejście Nowego do tego, co było. 

Świat schodzi na psy
Dziś wiedząc, że użycie słowa hipster jest cokolwiek nie na czasie i czując, że hasło normcore też nie jest już rewelacją, zaczynamy szukać nowych słów, pozwalających opisywać współczesną nam estetykę ubraniową. Takie słowo podsunęła ostatnio Miuccia Prada opisując swoje kolekcje (Resort 2016 i Men's RTW Spring 2016) terminem post-modest. 

Post-skromność - jak należałoby to powiedzieć po polsku - została szybko zinterpretowana jako reakcja na zupełnie nie-skromny tryb współczesnego życia. Zalew socialmediowego ekshibicjonizmu, przymus umiejętnego reklamowania siebie i swojego życia pod groźbą uznania za dyletanta, świadomie i z radością używana estetyka kiczu i przesady - to wszytko jest właśnie zaprzeczeniem skromności.

Świat schodzi na psy, wszędzie sztuczność i przesada, nic dobrego, panie! Miuccia nie jest jednak zrzędliwą starą babą z brzydkim starym psem, który sra na trawniki. Sądzić tak byłoby dużą pomyłką, więc należy się w jej stwierdzeniu doszukiwać czegoś odrobinę bardziej odkrywczego.

Normcore'owa Kim 
Być odkrywczym w tej materii jest chyba dosyć łatwo, bo już nawet królowa nieskromności Kim Kardashian występuje w bardzo stonowanej sesji dla Vogue Spain, a informacje o tym zasypują Internet okraszone hasztagami #nofilter i #nomakeup. Bycie au naturel jest modne. A więc z zasady przestaje być bezpretensjonalne, naturalne i skromne właśnie.

Dlatego Miuccia nie mówi ani o skromności, ani o nieskromności. Mamy do czynienia z post-skromnością, w której te tendencje nawzajem się przenikają. Świadome użycie wstydliwej i często bardzo prostej estetyki skromności (sweterki w króliczki i rakiety kosmiczne, elementy stylu Soviet chic, który dla nas jest po prostu wspomnieniem z dzieciństwa) dla celów wysokiej mody. Bez udawania, że tak wyszło przypadkiem, bez krygowania się i fałszywej niewinności.

Indiana Jones
Magazyn i-D definiuje post-skromność jako "sposób ubierania się w sposób tak usilnie niepozorny, że sam temu zaprzecza". Nie wystarczy być normcore jak Kim. Nie wystarczy także być krytycznym obserwatorem. Aby być na czasie trzeba działać jak Indiana Jones. Zanurzyć się w życie zarówno normcore'owych jak i Instagramowych plemion, a potem wrócić na swój uniwersytet obwieszonym ich koralikami i to wszystko opisać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz